czwartek, 21 czerwca 2012

Upalnie i imprezowo

       Jestem, jestem.. Brakuje mi czasu na pisanie ale to pewnie dlatego że pogoda piękna i zwyczajnie nie mam czasu na siedzenie przed kompem a tym bardziej na napisanie czegoś w miarę sensownego. Ostatnio mnóstwo czasu spędzamy na dworze bo upał w bloku to nic przyjemnego. Poza tym w sobotę byliśmy na wspaniałym weselu u Agi i Mateusza a wcześniej bieganina za kieckami, butami, biżuteriami, koszulami i fryzjerami itp. Ach co to był za ślub.. :) Jedzenia było od "zarypania" że tak powiem ;) Od golonek przez pierogi, gołąbki a nawet naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną :D Mniam!!! Wytańcowałam się aż do dzisiaj czuję nogi. Mimo, że wypiłam tylko dwie lampki wina bawiłam się cudownie! Fotki wkleję niedługo.

       Tak z innej beczki to w Gorlicach został (nareszcie) zrewitalizowany rynek i mamy całkiem fajne fontanny ;)






        Poza tym jesteśmy w trakcie (nie)przeżywania Euro 2012 ale przecież synek byłego piłkarza musi wyglądać:


       A co jeszcze u nas? Hmm.. Wojtek nadal w domu ale tym razem jest jakaś nadzieja że pójdzie do pracy i mam nadzieję że tak się stanie już niedługo. Za miesiąc kolejne wesele, tym razem kuzynki i to w Wiedniu więc czeka nas nie lada wyzwanie bo musimy wykombinować co zrobić z Adasiem, czy brać Anię i na ile dni wyruszyć bo przecież wszystko zależy od tego czy Adaśko będzie się dobrze sprawował z nianią.
       Zanim ruszymy na podbój Austrii ;) mamy jeszcze kilka spraw do załatwienia takich jak: wizyta z Anią u laryngologa w Jaśle i nadzieja, że nie trzeba będzie wycinać migdałów i wizyta u dentystki również z Anią.
      Za tydzień koniec roku szkolnego a od września Adaś idzie do żłobka :) Będzie chodził razem z Anią więc to jakieś ułatwienie. Tydzień temu zaliczyliśmy zajęcia adaptacyjne w żłobku i bardzo mu się spodobało, nawet nie chciał iść do domu. Rozgadał się ostatnio i to bardzo. Wczoraj jedziemy samochodem i Wojtek mówi: "Co za kretyn tak auto zaparkował?" a Adaś: "Nomalnie w dupe" :D Rozwiązanie znalazł :) Zaczyna budować zdania z czterech wyrazów i bardzo myśli przy tym. Byliśmy kilka dni temu na bilansie 2-latka, ma 91cm i waży 13kg więc kawałek faceta jest.
      Ania z kolei zaczyna powoli się buntować i pyskuje. Ostatnio wywinęła nam taki numer że do dzisiaj mam ciary :/ Spadła z piętrowego łóżka na plecy i dostała bezdechu :( nie pamiętam kiedy ostatnio tak się bałam :( na szczęście wszystko skończyło się dobrze ale ma nauczkę konkretną za to że kombinowała schodząc z góry. Wczoraj uświadomiłam sobie że nie będzie jej na zakończeniu roku szkolnego bo mądra mamusia nie przewidziała 2 miesiące temu że 29.06 jest ostatni dzień Ani w zerówce przed wakacjami i zapisała ją do laryngologa. Szkoda mi teraz odwołać wizytę bo za długo na nią czekałam a jak ma trochę kataru to chrapie jak opętana i bardzo się męczy więc trzeba coś z tym zrobić. Całkiem niedawno nasza Nulka spędziła noc poza domem u koleżanki z zerówki i była mega zadowolona. Pasuje nam się teraz zrewanżować, tylko jak młody to przeżyje?
   Ok, pasuje iść pod prysznic. Truskawki pomrożone, zupka na jutro gotowa i muffinki z truskawkami jeszcze ciepłe więc można spać spokojnie, rano jeszcze trochę prasowania zostało.