Na szybciocha.. Z wolnym czasem jestem na minusie, oj nie lubię się ostatnio z zegarkiem, nie lubię.. Wstyd pisać ale w sypialni na łóżku leży sterta prania czekając na potraktowanie żelazkiem. Tylko kiedy niby mam to zrobić? Mało tego dzieciaki przeziębione, Anie zawiozłam dzisiaj do Proroków z temperaturą. Adam walczy z dolegliwościami jelitowymi. Szlag mnie trafia bo w zimie żyłam nadzieją że jak przyjdzie sezon wiosenno-letni to skończą się wirusy i będzie normalnie, bez stresu i zerkania na telefon czy wyświetla się "Przedszkole". I co? Koniec czerwca a ja mam nerwa, szkoda gadać.
Czeka nas weekend w Bielsku, wizyty u notariuszy zaklepane, pora zmierzyć się z rzeczywistością. Oby wszystko poszło po naszej myśli. To fotki z ostatnich tygodni:
Festyn szkolny, Adaś z kolegą Maksem
Łosie
Na rybach
I po rybie..