Leżę pod pierzynką i słucham muzyki. Temperatura trochę spadła ale czuję się jak kret przybity łopatą. Dopadło mnie choróbsko i jestem na L4. Dzieciaki odpukać w miarę dają poleżeć. Święta przeleciały, w tym roku spędziliśmy je u Piątków. Było sympatycznie, jedyne do czego mogę się przyczepić to pogoda bo sypało śniegiem jak na Boże Narodzenie a to przecież nie grudzień. Patrzę za okno i żyć się nie chce, szaro, śnieg prószy i zastanawiam się kiedy w końcu przyjdzie wyczekiwana wiosna.. Theraflu wypite, zupka nastawiona i czekanie do 15tej żeby wybrać dzieciaki. Dzisiaj mini imprezka urodzinowa Ani, skończyła 7 lat i nie wiem kiedy to przeleciało. Torcik zrobiła ciocia Karola i oczywiście nie mogło zabraknąć Monster High. Fotki w następnym poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz