wtorek, 21 lutego 2012

Tydzień bez Anulki

 Aktywny weekend za nami i dwa dni spędzone pod Chełmem. Wniosek taki że młody super śpi poza domem bo po powrocie już pobudki koło 3 pt: "Mamuś!!" Za to świetnie się dogaduje z Tosią i wspólne tańce wychodzą im znakomicie!

   Ania z kolei po raz drugi w swoim życiu założyła łyżwy i nie mogę się nadziwić jak świetnie sobie radzi. Jeździ super! Jednak rolki robią swoje bo jeszcze 2 lata temu nie potrafiła ustać na lodzie. Mama też się odważyła po kilku latach przerwy stanąć oko w oko z lodem i nie zaliczyła wywrotki :) Musimy koniecznie to powtórzyć.
 Anula spędziła również 2 dni w Szymbarku bawiąc się z mamy kuzynami. Oto fragment:

  Stało się.. Anula wyjechała na ferie. Pierwszy raz jest poza domem tak długo i dziwnie mi z tym. Moja córka jest już taka duża.. Mało tego zamiast powiedzieć że tęskni ona chce zostać u cioci aż 10 dni! Nie pozostaje mi nic innego jak cieszyć się, bo moje dziecko jest już bardzo samodzielne i potrafi (bez mamusi) fajnie spędzać czas.
  My z Adasiem nie próżnujemy ;) Wojtek wrócił po 3 tygodniach do pracy, jeszcze kaszle ale jest już lepiej. Ja od wczoraj ogarniam mieszkanie. Cztery prania poszły w ruch i dzisiaj poprasowałam prawie wszystko bo reszta schnie. Pogoda dzisiaj boska! Piękne słońce i 4 stopnie na plusie :) Wykorzystaliśmy to i pojechaliśmy do Mariolki. Dzieciaczki urosły niesamowicie! Bartuś ruszył z mówieniem konkretnie, Michaś za to prześcignął w rozwoju Zuzię a ostatnim razem ona była na przodzie. Rozwijają się super i już niedługo skończą roczek! A pomyśleć że tak niedawno bardzo się o nich martwiłam. Adaś świetnie się czuł u cioci za to w busie wojował. Pierwszy raz dał mi tak mocno popalić :( całą drogę do domu chciał wysiadać i wrzeszczał "dzi" znaczy drzwi ;) Na każdym przystanku wpadał w furię. Gdy już wysiedliśmy sam nie wiedział czy chce na nogach iść czy na rączkach u mamy więc efekt był taki że całe miasto nasze go słyszało i ludzie oglądali się za nami ale to akurat najmniej nie obchodziło. Wniosek z tego taki że sama już nigdy więcej nie wsiądę z nim do busa. Pomyśleć że wczoraj go chwaliłam że grzeczny jest. Byliśmy zrobić fotki do paszportu, wiercił się niemiłosiernie podążając wzrokiem za kaczuchą na którą musiał patrzeć, nie reagował na prośby fotografa coby głowę uniósł do góry ;) Podobało mu się do tego stopnia że nie chciał wyjść i na siłę wepchnęłam go wrzeszczącego w wózek.
  Ale Adaś to nie tylko wrzaskun ;) ostatnio jest bardzo czuły i potrafi kilka razy dziennie podchodzić, obejmować mnie mówiąc: "Moja mamusia" i dawać słodkiego buziaka, to są chwile kiedy zapominam o rozdarciuchu :) Mówi co raz więcej, zaczyna budować mini zdania, dzisiaj powiedział "Nie ma Tosi". Nowe słowa w jego słowniku to: usiądź, kopara, Bartuś, Zuzia i Szymonek czyli "usiąś, pala, babuś, ziuzia i monek". Rozbraja mnie też że jak idziemy spać to mówi "noć" czyt. Dobranoc :) Wczoraj wziął zużytego pampersa i powiedział: "kosia", oczywiście wyrzucił go do kosza. Ostatnio ma manię chodzenia w butach dorosłych, najczęściej taty. Wygląda komicznie. Już niedługo skończy 2 lata i nawet nie wiem kiedy to tak zleciało..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz