wtorek, 27 marca 2012

Czekając na..

 Czekam na telefon i nikt nie dzwoni a przynajmniej nie Ci co powinni. Chyba za bardzo się nakręciłam..
Weekend spędzony u dziadków w Bielsku a zakończony zapaleniem gardła u Ani (kolejny antybiotyk :/), w dodatku młody smarka i siedzimy w domu, a prognoza pogody zapowiada się paskudnie więc pewnie do weekendu tak już zostanie. Przestawiliśmy zegarki o godzinę do przodu i pasuje coś z tym zrobić bo dziwnie mi jakoś kłaść dzieciaki do snu jak za oknem zachodzi słońce. Trzeba będzie przestawić ich na późniejsze spanie. Po jaką cholerę przestawia się te zegarki?!
  Jutro już środa, Ani urodziny. Prezent dziś dotarł i siedzi cicho w szafie :) oj już widzę tą minę jak go zobaczy.. Prezent i torcik przewiduję na sobotę jak tata przyjedzie. Tort własnoręcznie wykonam bo córcia chce bardzo taki z lalką Barbie w środku więc muszę się postarać. Oj, jutro o 12.15 minie 6 lat jak doświadczyłam pierwszego cudu. Tak to cud! Jeszcze dzisiaj czuję te dreszcze, tą radość i łzy wzruszenia, wyczekiwanie na pierwszy krzyk. Widzę to różowe zawiniątko z resztkami wód płodowych na czarnych kudłach, takie brzydkie a takie boskie! Nie ma nic wspanialszego na świecie. Trochę mi żal że czas tak szybko biegnie, zdecydowanie za szybko..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz