środa, 14 marca 2012

Czyżby czas na zmiany?

Mamy połowę marca. Pogoda "garncowa", dobijająca czyli słońce i nagły deszcz z wiatrem. Wcale nie nastraja pozytywnie choć ostatnio częściej się uśmiecham. Na parterze ktoś kupił mieszkanie do generalnego remontu i musimy przetrwać huczny czas.  Mimo szarości za oknami przed nimi jest słońce i dzisiaj sobie to uświadomiłam. W ostatnich miesiącach odwiedza mnie mnóstwo osób i czas pędzi jak szalony. Wojtek się śmieje bo dzwoni rano i po moim tonie głosu poznaje że ktoś u mnie jest, dzwoni po południu i znowu pyta kto mnie odwiedził ;) to miłe że ludzie pukają do naszych drzwi, lubię napić się kawki w towarzystwie. Odkąd Gosi nie ma południa nie są już takie same (u niej z resztą też). Pojechałyśmy z Anią w sobotę podziwiać Zuzinkę i do dzisiaj nie mogę się ogarnąć. Wczoraj otworzyłam albumy z okresu niemowlęcego Ani i Adasia i łza w oku mi się zakręciła. Jaki to wspaniały okres był kiedy leżeli w łóżeczkach cichutko. Teraz to zupełnie inny etap.. co nie znaczy że gorszy tylko bardziej 'wymagający' :) W każdym razie fajnie było się spotkać. Poza Zuzią podziwiałam chłopaków którzy rosną jak na drożdżach! Najbardziej zaskoczył mnie Dawidek i cieszy mnie to Gosiu bo wiem ile to (wiesz o czym mówię) znaczy dla Ciebie. Teraz nie pozostaje nic innego jak czekanie na ładną pogodę i wizytę waszą u nas :)
  Jeśli chodzi o postępy moich dzieciaczków to młody idzie jak burza z mówieniem. Powtarza już jak papuga ale nic na siłę. Wczoraj mówił 'tasiek, nanko, deść' (ptaszek, słonko, deszcz) a dzisiaj pędził samochodem wokół ściany i wołał: 'waga' UWAGA! :)
 Anula za 2 tygodnie kończy 6 lat i już myślę co jej kupić żeby się ucieszyła bo zwykle wszystko jej się nudzi szybko. Torcik planuję sama zrobić bo zażyczyła sobie z lalką w środku i nawet wpadłam na pomysł jak to zrobić :) Z życia Adasia jeszcze ;) to mamy za sobą ostatnie szczepienie. To była jakaś masakra! Wszyscy go słyszeli w ośrodku i myślę że na zewnątrz również. Wyginał się okropnie i ledwo go utrzymałam a ukłucia były dwa w nogi i jedno w rękę. Pocieszeniem jest to, że następne dopiero na 5 lat i pewnie tatuś pójdzie :) A najważniejsze że rośnie prawidłowo bo waży 12,5kg i jakieś 87cm ma.
                          Z serii "Pomagam tatusiowi"

                              Kuzynka nas odwiedziła, było bardzo wesoło :)

                            Kocham Tosię!!!

  Ostatnio myślimy sporo nad naszą przyszłością i musimy podjąć jakąś konkretną decyzję bo żyjemy w zawieszeniu. Proszę o kciuki jak się wszystko uda napiszę o tym może nawet już niedługo. Poza tą zmianą zaczynam walkę z oponką która doprowadza mnie do szału :/. Zakupiłam piłkę do ćwiczeń i ruszyłam nawet z brzuszkami. Również proszę o kciuki co bym wytrwała  :)
 

1 komentarz:

  1. Edi, dzieciaczki rosna jak na drożdżach a ja czekam na wieści o zmianach które się szykuja, pozdrawiam :):*

    OdpowiedzUsuń