poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Byle do września..


                       Na pociechę dla tych, którzy ostatnio potrzebują rozweselacza :)

   Siedzimy sami, już trzeci tydzień, ale grunt że W. ma pracę. Najbardziej doskwiera mi brak prawa jazdy bo jak jest brzydka pogoda to nie chce mi się podróżować busem z parasolami :/  Wyczyściłam właśnie dywan i wystawiłam na nasz metrowy balkon który dziś najbardziej doceniłam ;) Dzieciaki śpią słodko a ja nie mogę zasnąć. Dopadł mnie kryzys siódmego roku i sprzątam z tej okazji. Poza tym obżeram się (również z tego powodu) i piekarnik jest w ruchu. Dzisiaj upiekłam ciasto ucierane z borówkami ejmełrykańskimi ;) Rano postanowiłam że pojedziemy do Gosi i jej pociech, już nie mogę się doczekać :) Wczoraj odwiedziła nas ciocia Aga z Olim i Zuzinką a wieczorkiem ciocia Asia. Do południa pogrzebałyśmy na Hallershopie  i wyłowiłam całkiem niezłe ciuszki dla mojej młodzieży. Potem kawka i pożegnanie cioci a po południu spacer. Dzień zleciał szybko i ani się obejrzę a moje pociechy zaprowadzę do przedszkola. Oj co to będzie za przeżycie! Mój syn idzie do żłobka i zaczynamy już konkretniejsze poszukiwania pracy. Bardzo proszę o kciuki, biorąc pod uwagę że w naszym miasteczku są marne szanse na jej znalezienie.
   Praca to nie jeden problem. Postanowiłam uczyć się testów i zrobić powtórkę z rozrywki czyli drugie podejście do MORD-u (Młp Ośrodek Ruchu Drogowego gdyby ktoś posądzał mnie o złe zamiary ;)). Tu znowu pojawia się prośba o kciuki :).
    Jeśli chodzi o dzieciaki to ostatnio dają mi nieźle popalić i cierpliwość moja jest wystawiana na wielką próbę :(. Pociesza mnie fakt, że za 2 tygodnie idą do przedszkola i to sobie powtarzam jak wojują. Anula odżyła po zabiegu, pierwszy raz widzę że oddycha noskiem, po cichutku. Jak tylko zeszła opuchlizna, po dwóch dobach, zaglądałam kilka razy czy na pewno śpi, żadnego chrapania :), buzia zamknięta. Mam nadzieję że nie będzie chorowała w tym roku. Adaś z kolei przechodzi sam siebie. Krzyki, tupanie i pyskowanie jest na porządku dziennym. Bunt dwulatka na całego. Najgorsze jest to, że jak oberwie mu się to wraca do mamy i z oczkami kota ze Shreka mówi: "Mamaaaaa, psitul!" no i ktoś powie że takie małe "gady" nic o życiu nie wiedzą ;). Z miłych rzeczy to mówi już na całego, nie każdy go rozumie ale ja tak. Rozróżnia co raz więcej samochodów i śmiesznie woła: "Mama, vogagen" (volkswagen). Oczywiście wozem nr 1 jest audi :). Powoli będziemy się odpieluchowywać i z tej okazji zakupiliśmy dzisiaj 3 pary majtusiek. Znowu prosimy o kciuki ;)
   Przepraszam że tak chaotycznie ale 'miszczem' w pisaniu to ja nie jestem ;)
   

2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki- za wszystko!;)

    PS: Skoro mówi 'psitul" to już dużo wie o życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o to że jest cwany ale zwróć uwagę na ostatnie zdanie :)

      Usuń