sobota, 7 grudnia 2013

Brrrrrrrr...

Nie znoszę zimy!!! Wstaję z łóżka włosy stoją na wszystkie strony i kopiący mnie prąd jest nie do zniesienia. W gardle drapie od suchego powietrza a za oknem orkan Ksawery odchodzi w nieznane za to zaraz po nim przychodzi śnieg.. Nie ma go zbyt dużo ale jest i drażni. Sobota zleciała mi na niczym, małe pranie, odkurzanie i umycie naczyń a poza tym mała drzemka i obejrzenie powtórek seriali z nudów. Dzieciaki rozrabiają za ścianą a ja postanowiłam napisać co u nas. Grudzień się zaczął, Mikołaj już był, na mieście piękne, świąteczne dekoracje a ja nie czuję w ogóle atmosfery zbliżających się świąt. Wczoraj odwiedziła mnie teściowa trochę pogadałyśmy, wpadłyśmy do mamy na kawkę i po południu odwieźliśmy ją z tatą do Ustronia do sanatorium. Wojtek ten weekend spędza w Warszawie dlatego rządzę sama z dzieciakami. Co jeszcze u nas? Pracy jak nie było tak nie ma a ja powoli mam dość tego siedzenia w domu z Adamem któremu brakuje towarzystwa przedszkolnego. Ania z kolei chodzi do szkoły, jest bardzo zadowolona. Zaprzyjaźniła się z Zosią i co dzień coś nowego mi o niej opowiada. Ostatnio przyszła od Zosi i prosi mnie o to czy kupię jej kota (?!) Musiałam się sporo namyśleć żeby jej wybić kota z głowy (wszystko byłoby do przełknięcia gdyby nie to że ich nie znoszę). Stanęło na tym że do jej urodzin zastanowimy się jakie zwierzątko może mieć (w grę wchodzi chomik i rybka). No nic, uciekam włączyć nawilżacz i może coś poćwiczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz