poniedziałek, 3 lutego 2014

Zakończenie ferii

   Koniec dobrego, budzik zadzwonił i trzeba było wstać. Na szczęście dzieciaki zerwały się na równe nogi i ruszyliśmy do szkoły po dwóch tygodniach laby. Ania szczęśliwa bo wróciła do koleżanek a ja w sumie też bo leżenie do 9-tej może być męczące ;). Nigdzie nie pojechaliśmy bo niestety w Małopolsce teraz zaczynają się ferie więc uznaliśmy że nie ma sensu jechać. Pierwszy tydzień leniuchowaliśmy totalnie a w drugim pozwoliliśmy sobie na odrobinę sportu. W poniedziałek wybrałyśmy się z Ani przyjaciółką i jej mamą na lodowisko. Dziewczyny całkiem nieźle sobie radziły (mamy z resztą również). Wtorek spędziliśmy na Dębowcu, dzieciaki pozjeżdżały na ślizgaczach i miały niezłą frajdę, myślałam że w schronisku zjedzą frytki razem z opakowaniem. Wróciliśmy ok. 14tej, Adam cały przemoczony, zjadł obiad i padł jak mucha (po czwartej musiałam go budzić). W sobotę Karola zabrała nas na basen do Gołębiewskiego a wieczorem prosto na imprezę urodzinową dziadka Andrzeja. Wojtkowi udało się przyjechać na samą imprezę (prosto z pracy), dzieciaki nie mogły się od niego odczepić. W niedzielę zjedliśmy pyszny obiad u rodziców i wróciliśmy do domu. A dzisiaj o 7 zadzwonił budzik i trzeba było wrócić do rzeczywistości..

Kilka fotek z ostatnich dwóch tygodni:

                             Zabawa z sąsiadem

                         
                       Łyżwy



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz