Wróciliśmy niedawno ze spaceru, pogoda wiosenna aż grzech nie wyjść z blokowiska. Ugotowałam kisiel cytrynowy i zjedliśmy wszyscy. Wojtek ten weekend spędza w Warszawie i musimy sobie jakoś radzić. Wczoraj odwiedziliśmy Piątków a dzisiaj kolej na dziadków.
Adam przed chwilą poukładał puzzle które ostatnio go wciągnęły i usiadł przed komputerem pograć w Angry Birds (hit ostatnich miesięcy). Ania poplątała się po mieszkaniu i poszła pograć razem z bratem. Ja właściwie też włączyłam komputer no bo co innego mi pozostało, w tv jak zwykle nic ciekawego albo Igrzyska w Sochi albo temat Ukrainy i tak w kółko. Zadzwoniłam jeszcze do Gosi zapytać co ciekawego w Zagórzanach i zrobiła się siódma z hakiem więc za chwilę pasuje wygonić dzieciaki do mycia a rano powrót do normalności, pobudka o siódmej, odprowadzić Anię do szkoły a potem sprzątanie, gotowanie i znowu po Anię..
Ostatnio normalność została zachwiana, na plus oczywiście. Udało mi się coś czego się nie spodziewałam, nadzieja była ale taka mizerna. W poniedziałek dowiedziałam się że od kwietnia zaczynam kurs języka angielskiego :). Zaczyna się coś dziać w moim życiu, od dawna chciałam nauczyć się dobrze angielskiego i właśnie będą się go uczyła. We wtorek ruszam podpisać umowę i byle do kwietnia. Cieszę się bo podstawy jakieś mam ale 11 lat przerwy robi swoje. Teraz pozostaje mi czekać na jakąś pracę, może ktoś zadzwoni i zaprosi na rozmowę? Zeszły rok był dla mnie bardzo łaskawy, zdałam prawko, dostałam upragniony staż, przeprowadzka za lepszym życiem więc kto wie, może i w tym roku mi się poszczęści?
Kilka fotek z ostatniego miesiąca, z naszego wspólnego spędzania wolnego czasu:
Pani wizażystka
Pan fryzjer
Efekt pracy wizażystki
Efekt pracy fryzjera
Ostatnie wspólne rysowanie pastelami:
Wizyta w salonie Skody:
Jak ten czas szybko leci, widać to po zdjęciach dzieciaczków :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na kursie, mam nadzieję, że angielski się przyda :)