piątek, 14 marca 2014

Piąteczek


  Patrzę na poprzedniego posta i nie mogę uwierzyć że czas biegnie jak szalony. Już połowa marca, wiosna budzi się do życia, słońce zagląda wczesnym rankiem do dużego pokoju i chce się żyć. Dzieciaki jakby grzeczniejsze, szczęśliwsze. Więcej czasu spędzamy na świeżym powietrzu i są tego efekty. Adam wyzwala swoją energię i jest zupełnie innym dzieckiem. Hulajnoga nasmarowana, kask dla Adama kupiony i można ruszać w stronę lotniska, ktoś chętny?
  Poza tym.. Nadal szukam pracy, jest ciężko ale nie łamię się, myślę że jak ruszę z angielskim to coś się znajdzie a załamanie na rynku pracy nie może przecież trwać wiecznie. Póki co jestem prawdziwą kurą domową w dresach ale z odżywką na paznokciach i bez makijażu ;) Każdy dzień jest podobny do siebie. O 7-mej dzwoni mój budzik, idę budzić dzieciaki, Ania je szybkie śniadanie i przed ósmą jest w szkole. Wracamy z Adasiem do domu, jemy śniadanie. Adam zasiada przed komputerem i gra w Angry Birds Space czy jakąś inną grę a ja ogarniam mieszkanie, gotuję obiad i  idziemy po Anię do szkoły. Gdy jest ładna pogoda to spędzamy godzinkę na szkolnym placu zabaw i wracamy do domu na obiad. Adam robi sobie drzemkę (lub nie) a Ania odrabia zadanie. Później pora na spacer i wracamy na kolację do domu i tak w kółko. 
Na koniec chciałabym prosić o kciuki, 31 marca dowiemy się czy Adaś będzie miał miejsce w przedszkolu. Szanse są marne ale nadzieja jest. To okropne że na 45 wolnych miejsc jest  200 podań.. No nic, nie psuję sobie pięknego dnia, jutro wybieramy się na koncert Lemona i mam nadzieję że to będzie miły weekend.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz