środa, 18 czerwca 2014

Mela Koteluk "Melodia ulotna" jak życie..

Czerwiec dobiega końca, szybko, zbyt szybko.. Aż boję się co będzie jak pójdę do pracy, nagle z czerwca zrobi się grudzień i ani się obejrzę a dzieci mi dorosną i pójdą w świat. Przerażające ale prawdziwe :( Póki co cieszę się każdą chwilą spędzoną z nimi mimo że czasem dają w kość (zwłaszcza Adam). W czerwcu trochę się dzieje, wychodzimy częściej z domu bo nareszcie pogoda w miarę się klaruje. Kilka dni temu Ania była z klasą na wycieczce na Koziej Górce:

                           Zbiórka o 8 rano, humory dopisują (z przyjaciółką Zosią)

 Poza tym za oknami ciekawie, budują nam plac zabaw z siłownią i bardzo mnie to cieszy. 
   

Ania będzie mogła sama wychodzić na dwór (pole czy podwórko ;)). Poza tym powoli dobiega końca rok szkolny i nie mogę uwierzyć że moja córcia pójdzie od września do drugiej klasy. Trzeba będzie myśleć o komunii i wszystkim co z nią związane. Adam pójdzie wreszcie do przedszkola i mam nadzieję że będzie spokojniejszy gdy będę go odbierać po 16-tej. 
Co jeszcze? Hmm.. Karola zabrała nas ostatnio na wycieczkę do Pszczyny a konkretnie do Warowni Pszczyńskiej. Było bardzo fajnie, dzieciaki zadowolone. A tu namiastka tego co zobaczyliśmy:

                                Warownia
                               Księżniczka uwięziona czekała na rycerza

                             i się doczekała :)

                                 Jasiu również bawił się świetnie

Rok szkolny dobiega końca i mój angielski również. Dzisiaj napisałam trudny test ale jak to mówią "Nadzieja umiera ostatnia". 

Ostatnie dni były ciężkie głównie przez przygotowania do egzaminu ale jak brakowało weny do nauki to można było umyć okna w pokoju Ani czy zrobić truskawkowy dżemik. Czekam na morelki :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz