Za nami weekend majowy, tym razem spędziliśmy go w domku. Uznaliśmy że spędzimy trochę czasu sami ze sobą w swoim mieszkaniu bez robienia kilometrów, bo czasami tak trzeba. To był miły weekend. Odwiedził nas kuzyn Marcin i spędził u nas dwa dni. Zrobiliśmy sobie wycieczkę do Bolka i Lolka oraz Reksia.
Byliśmy też na długim spacerku na lotnisku, dzieciaki pojeździły na rowerach/hulajnogach i były zadowolone, wujka miały pod kontrolą i jak tylko zniknął to pytały czy jeszcze wujek nie pojechał. W sobotę było zimno i brzydko więc nie wychodziliśmy prawie nigdzie, w południe jedynie odwiozłam Marcina na dworzec i resztę dnia 'przeleniuchowaliśmy' wszyscy w domu.
Poza weekendem w ostatnim czasie się nie nudziliśmy, Karola z Radkiem zabrali nas do Pszczyny na festyn, pogoda w miarę się udała, pospacerowaliśmy po parku i koniecznie musimy tam pojechać we czwórkę (bo Wojtka nie było). Tu fotka zrobiona przed zamkiem:
Jedno popołudnie udało mi się spędzić tylko z córką, byłyśmy w kinie na:
Ania nadal zakochana a to dowód z wczorajszego popołudnia na placu zabaw:
A tutaj wczorajszy zachód słońca (niestety z komórki):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz