poniedziałek, 12 września 2011

Bez tytułu

Witam poweekendowo. W sobotę kopaliśmy ziemniaki u teściów więc dzieci miały frajdę bo zostały u babci Michasi z ciocią Karoliną. Ania wniebowzięta, wróciła dopiero wieczorem do domu bo wcześniej nie dała się zabrać. Adam podobno grzeczny jak aniołek, no cóż tylko przy mnie potrafi być małym diabełkiem (ale nie zawsze). Wyjazd na Hel zbliża się wielkimi krokami.. Ustaliliśmy już, że najpierw odwiedzamy Karolę z Radkiem i Ania nie może się już doczekać :) ja z resztą też. Zawsze chciałam zobaczyć Wrocław i mam nadzieję że pogoda dopisze. A potem już nadmiar jodu.. W sobotę zaliczyłam imprezę z Kasią i znajomymi. Było fajnie i nie mogę się doczekać następnej. A to z soboty:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz