Kolejny dzień za nami. Można go zaliczyć do jak najbardziej udanych. Wpadła do nas Aga 'mateuszowa' w odwiedziny i miło spędziłyśmy czas. Udało mi się zrobić spokojnie zakupy - upolowałam Anuli bluzeczki na ciuchach a sobie fajną bieliznę tyle że nie z ciuchów :/ Oczywiście córa musiała się pochwalić tatusiowi że mama kupiła nową 'sukienkę' a ten miał ubaw po pachy.
Młody przechodził dziś samego siebie. Na boisku nie tolerował swojej kolorowej piłki z Kubusiem Puchatkiem ale za to twarda piłka nożna starszego kolegi była ok. Dlaczego zawsze jest tak że dzieci wolą bawić się cudzymi zabawkami zamiast swoimi? W sumie chyba sama znam odpowiedź, no bo dlaczego moje ciuchy nie podobają mi się tak jak mojej sąsiadki :/ Cóż, o gustach się podobno nie dyskutuje wiec nie pozostaje mi nic innego jak wejść na stronę sklepu internetowego i poszukać czegoś fajniejszego niż ma sąsiadka :)
A tak z innej beczki to jutro m. będzie już rano i w południe mykam do fryzjera. Działania będą konkretne (strzyżenie plus farbowanie) także ciekawa jestem efektu. Po południu babskie pogaduchy u Mariolki więc wychodzi na to że m. będzie większość dnia z dziećmi a one napewno będą usatysfakcjonowane :)
Pamiątka dzisiejszego dnia:
Anula i jej ostatnia pasja
Adam, poza pt "Masz jakiś problem koleś?"
A na koniec krótka historyjka dnia:
Ja: Aniu załóż skarpetki! - brak reakcji. Po 10 minutach..
Ja: Ania proszę założyć skarpetki!! - cisza.
Ja: Ania ubierzesz w końcu te skarpetki czy potrzebujesz 'ręcznej' motywacji!!!???
Ania: ( w drodze po skarpetki) Boże, ja się kiedyś wykończę!! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz