wtorek, 16 sierpnia 2011

Dlaczego pierwszy dzień po każdym weekendzie jest taki ciężki?

  Dzisiaj w roli praczki (dwie tury), sprzątaczki, niani, kucharki a nawet kelnerki (ale to akurat przyjemna praca gdy ma się mile widzianych gości). Zastanawiam się tylko dlaczego po każdym weekendzie, gdy W. już nie ma odnoszę wrażenie, że przez nasze mieszkanie przeszło tornado?! Tak sobie myślę, że są dwa powody. Pierwszy: nie ma czasu na sprzątanie na bieżąco bo ciągle gdzieś krążymy. Drugi: jest m. więc jedna osoba więcej do bałaganienia :). A co się z tym wszystkim wiąże? Poranna, poniedziałkowa kawa z sąsiadką jest lekko przesunięta w okolicę 9.30. Ale to nie żadna tragedia w obliczu tego co nastąpi za kilkanaście dni.. Tak, tak.. Moja Gosia wyprowadza się :( i to już nie będzie ta sama, pyszna kawa. Chyba każdy woli pić słynny czarny napój w towarzystwie kogoś miłego, prawda?

  Oj, wrzesień zacznie się trochę pod górkę. Pierwszy dzień Ani w zerówce (a przecież to moja mała córeńka), no i pierwszy dzień bez sąsiadów. Na szczęście końcówka września zapowiada się wspaniale.. Ale nie zapeszajmy..

 Ps. Fotki z trzydniowej nieobecności będą za tydzień (pojechały razem z m. do Warszawy).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz